Przegląd kolejki

38 KOLEJKA

Siema✌,

Sezon 2020/2021 oficjalnie za nami! Mamy za sobą naprawdę szalony rok jako kibice pełen kontuzji, niespodzianek i dziwnych decyzji. Mimo wszystko każdy znajdzie swój powód do zadowolenia. Nie przedłużając zapraszam do lektury. Będzie to niestety ostatni przegląd kolejki (oszczędzając swój czas – wszystkie mecze rozegrane zostały 23 maja o 17)
1. Wolves vs Manchester United – 1:2 (Molineux Stadium)
Czerwone Diabły nie były faworytem tego spotkania. Solskjaer dał odpocząć kluczowym piłkarzom przed środowym finałem LE i wystawił mocno rezerwowy skład. Nie stanowiło to jednak większej przeszkody, aby zamknąć sezon zwycięstwem. United skończyło rok niepokonane w meczach wyjazdowych. I gdzie teraz są Ci, którzy domagali się dymisji wielkiego Olle? Czasami trzeba po prostu zaufać człowiekowi i dać mu więcej czasu, żeby zobaczyć efekty działań.

 

2. West Ham vs Southampton – 3:0 (Olympic Stadium)
Tak jak pisałem kilka dni temu – West Ham musiał to spotkanie wygrać (ewentualnie zremisować), żeby zagrać w przyszłorocznej edycji LE. Podopieczni Moyes’a wyszli z bardzo bojowym nastawieniem na to spotkanie i przyniosło to skutki – 2 bramki Fornalsa oraz trafienie Rice’a zamknęły usta wszystkim niedowiarkom. Moyes’a uznawano za wielki niewypał transferowy po jego okresie w Manchesterze. Poszedł do Młotów, zrobił z nich solidną drużynę i pobił rekord punktowy. O ironio!
 
3. Manchester City vs Everton – 5:0 (Etihad Stadium)
Eternamente Gracias Manchester City. Są to słowa, które pojawiły się w ostatnim poście Aguero na jego Instagramie. Obywatele żegnają legendę, jednego z lepszych napastników ostatnich lat. Sergio wchodzi na boisko w 65 minucie i co robi? Strzela 2 bramki i pobija rekord zdobytych bramek dla 1 klubu w PL. Poza tym City dołożyło jeszcze 3 trafienie i odebrało Evertonowi wszelkie szanse na europejskie puchary.
 
4. Liverpool vs Crystal Palace – 2:0 (Anfield Road)
No i się udało – Liverpool, który w tym sezonie bardziej przypominał oddział szpitalny, aniżeli zeszłorocznego mistrza Premier League zakwalifikował się do Ligi Mistrzów i zakończył rozgrywki na 3 miejscu z dorobkiem 69 punktów. Oba gole dla gospodarzy zdobył Mane, który po miernym i bardzo nierównym sezonie zostawia kibiców The Reds z iskierką nadziei, że będzie lepszy.
 
5. Leicester vs Tottenham – 2:4 (King Power Stadium)
242 – to liczba dni, przez które Leicester przebywało w TOP 4. Najdłużej ze wszystkich zespołów z ligi. Lisy bardzo pewnie zmierzały po Ligę Mistrzów, ale w końcówce sezonu pogubiły punkty, a w meczu o być albo nie być uległy Spurs. Szkoda, ale wiadomo, że właśnie w takich spotkaniach poznaje się drużyny lepsze. Taki też był Tottenham w tym meczu – zdeterminowany i skuteczny. 2 bramki Bale’a w ostatnich minutach dały Kogutom udział w ECL.
 
6. Sheffield vs Burnley – 1:0 (Bramall Lane)
Szable stały się ostatnio symbolem nudy – mecze z ich udziałem to męczarnia dla kibiców i ciężko wytrzymać chociaż 10 minut w skupieniu przy ich spotkaniach. Po całym, tragicznym w ich wykonaniu sezonie żegnają się z PL, ale spadają z delikatnym uśmiechem na twarzy wywołanym przez 3 punkty zdobyte w ostatniej kolejce. I pomyśleć, że to samo Burnley miesiąc temu wygrywało 4:0 z Wolverhampton.
 
7. Arsenal vs Brighton – 2:0 (Emirates Stadium)
Kanonierzy musieli wygrać, żeby liczyć się w grze o puchary. Zadanie udało się zrealizować, ale ich miejsce zajął wspomniany wyżej Tottenham. Podopieczni Artety bardzo potrzebują odpoczynku, bo ewidentnie coś się w tej drużynie popsuło, ale w tym sezonie było już po prostu tragicznie (LE jest jedynym plusem tego całego cyrku). Czas odświeżyć umysł i z nowym nastawieniem i pomysłem rozpocząć następny rok.
 
8. Leeds vs West Brom – 3:1 (Elland Road)
Podopieczni Bielsy jako jedyny z beniaminków zdołał utrzymać się w Premier League i to w bardzo dobry sposób. 9 miejsce, 59 punktów i mnóstwo ciekawych spotkań i niespodzianek. Fanem ich nie jestem, ale z całego serca życzę powodzenia, bo chłopaki ewidentnie nie zamierzają odpuszczać i mają konkretny pomysł na grę. Oby ich 2 sezon nie skończył się tak, jak 2 sezon Sheffield.
 
9. Aston Villa vs Chelsea – 2:1 (Villa Park)
The Blues w tym spotkaniu nie wyglądali na drużynę, która walczy o utrzymanie w TOP 4. Mają szczęście, że Leicester też postanowiło odstawić kaszanę solidarnie. Aston Villa natomiast wykorzystała słabą dyspozycję gości i na sam koniec dopisała 3 punkty do swojego dorobku. Tuchel ma teraz na głowie jeszcze jeden, najważniejszy mecz – finał z City już w sobotę o 21.
 
10. Fulham vs Newcastle – 0:2 (Craven Cottage)

J. Willock stał się najmłodszym zawodnikiem, który zdobył bramkę w 6 spotkaniach z rzędu. Jest to statystyka imponująca, ale gra Srok pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Mają kadrę i mają pieniądze, żeby walczyć o wyższe cele. Przed nimi jednak jeszcze mnóstwo pracy, ale czuję, że oni jeszcze nas zaskoczą i to pozytywnie.

190878045_4724481907576187_8706881170708592335_n

37 KOLEJKA

Siema✌
Piłkarze nie dostali zbyt wiele dni odpoczynku, bo wczoraj i przedwczoraj została rozegrana 37 kolejka, a to oznacza kolejny post tutaj! Do dobrych informacji na pewno trzeba zaliczyć powrót kibiców na stadiony (oczywiście w ograniczonej ilości). Szkoda, że dopiero na 2 ostatnie kolejki, ale lepiej późno niż wcale. Zapraszam do lektury:

1. Manchester United vs Fulham – 1:1 (18.05, godzina 19, Old Trafford)
Pięknie powitanie otrzymali kibice Czerwonych Diabłów po powrocie na trybuny. Prezentem tym była bramka Cavaniego, który wykorzystał błąd bramkarza i umieścił piłkę w siatce z odległości około 40 metrów. Gol ten wywołał jednak sporo kontrowersji, gdyż Urugwajczyk w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej (kontakt piłki z Bruno był bardzo znikomy). Goście wyrównali w 2 połowie, ale United i tak zostało oficjalnie Wicemistrzem sezonu 2020/2021.

2. Southampton vs Leeds – 0:2 (18.05, godzina 19, St. Mary’s Stadium)
Mecz tak naprawdę rozkręcił się dopiero w 70 minucie, kiedy to piłkę w siatce umieścił Bamford. Southampton próbowało gonić wynik, ale zamiast tego zostali ukarani po raz drugi przez Robertsa, który tym samym zamknął wynik spotkania. W drużynie gości nie mieliśmy okazji niestety oglądać Mateusza Klicha (Bielsa w związku z jego powołaniem na EURO dał mu już wolne). W Southampton również brakowało polskiego akcentu w postaci Jana Bednarka, który spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych.

3. Brighton vs Manchester City – 3:2 (18.05, godzina 20, Amex Stadium)
Gdyby podopieczni Pottera tak grali od początku roku, to najprawdopodobniej nie znajdowaliby się obecnie tuż nad strefą spadkową. Wiadomo, że City nie ma już ciśnienia na wygrywanie spotkań, a najważniejszy dla nich jest środowy finał LM, ale Brighton zagrało naprawdę wybitnie i w pełni zasłużyli na to, żeby 3 punkty zostały na Amex Stadium. Sporo też mogła namieszać czerwona kartka dla Cancelo, który wyleciał z boiska już w 10 minucie.

4. Chelsea vs Leicester – 2:1 (18.05, godzina 21:15, Stamford Bridge)
Prawdopodobnie najważniejsze spotkanie w kontekście miejsca dającego grę w LM. Lisy przez porażkę spadły na 5 miejsce w tabeli i muszą liczyć na wpadkę Liverpoolu lub Chelsea w ostatniej kolejce. Maszyna Tuchela po raz kolejny udowodniła swoją świetną dyspozycję i mimo iż po wyniku można wnioskować, że spotkanie było w miarę wyrównane, to wcale tak nie było. Szkoda Wernera, któremu najpierw przez spalonego, a potem przez zagranie ręką odebrano 2 bramki. Potem się dziwić, że ludzie na niego narzekają, skoro chłop nawet jak strzela, to nie strzela.

5. Everton vs Wolves – 1:0 (19.05, godzina 19, Goodison Park)
Nie było to najbardziej porywające spotkanie, ale Everton zrealizował plan, który miał zrealizować. Planem tym było oczywiście zwycięstwo, które ciągle daje im nadzieje na grę w europejskich pucharach. Worek z bramkami rozwiązał i zawiązał jednocześnie Richarlison, który w 48 minucie pokonał Ruddy’ego. Dzięki temu The Toffees zajmują 8 miejsce i zrównali się punktami z Tottenhamem.

6. Newcastle vs Sheffield – 1:0 (19.05, godzina 19, St. James’ Park)
Mecz rozegrany dlatego, że musiał zostać rozegrany. Obie drużyny nie miały zbyt wielkiego zapału i ambicji do zdobywania bramek. Wyniki Srok w ostatnim czasie mogą jak najbardziej napawać optymizmem, a takie zwycięstwo zawsze ładniej wygląda w statystykach. W pomeczowym raporcie nie dał po raz kolejny zapomnieć o sobie Willock, który zdobył 6 bramek w ostatnich 8 spotkaniach (w 3 wchodził z ławki, 2 spędził w całości na ławce rezerwowych).

7. Tottenham vs Aston Villa – 1:2 (19.05, godzina 19, Tottenham Hotspur Stadium)
Spurs są dla mnie jedną wielką zagadką w tym sezonie. Kiedy mecze nie mają żaden większej stawki, to grają piękny i zespołowy futbol. Kiedy jednak pojawiają się mecze o stawkę, to Koguty zapominają jak się kopie piłkę i na własne życzenie los europejskich pucharów zostawiają do ostatniej kolejki. Aston Villa wykorzystała słabą dyspozycję gospodarzy i wyjeżdża z Londynu z 3 punktami więcej. Wielką zagadką jest jeszcze spacer Kane’a po zakończeniu meczu, który być może był dla niego ostatnim na tym stadionie (w koszulce Tottenhamu)
8. Crystal Palce vs Arsenal – 1:3 (19.05, godzina 20, Selhurst Park)
Na papierze dużo lepiej prezentowało się Crystal Palace – stoworzyli sobie dużo więcej sytuacji bramkowych i oddali 2 razy więcej celnych strzałów, ale zabrakło najważniejszego – skuteczności. Arsenal natomiast był bezbłędny w swoich staraniach – 3 strzały celne = 3 bramki. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Artety wciąż mają szansę na grę w Europa Conference League.

9. Burnley vs Liverpool – 0:3 (19.05, godzina 21:15 Turf Moor)
Liverpool musiał, Liverpool chciał i… Liverpool wygrał. Drużynie Kloppa udało się bezproblemowo pokonać Burnley i tym samym wskoczyć do TOP 4. Nie jest jeszcze pewny ich udział w LM, ale i tak trzeba ich pochwalić, bo w styczniu/lutym niewielu spodziewało się, że uda im się zagrać w ogóle w europejskich pucharach. Pomimo niezliczonych kontuzji i przeszkód są bliżej celu, niż byli kiedykolwiek na przestrzeni całego sezonu.

10. West Brom vs West Ham – 1:3 (19.05, 21:15, The Hawthorns)
Tak dobrze grającego West Hamu brakowało w tych ostatnich kolejkach. Goście wyglądali dużo lepiej i w końcu można było odnieść wrażenie, że są pewni każdego zagrania, jakie wykonują. Drużyna Moyes’a cały czas walczy o puchary i jeśli nie przegrają ostatniego spotkania w tym sezonie, to będziemy ich oglądać w Lidze Europy od przyszłego sezonu.

Tyle na dziś!
Do zobaczenia niedługo❤👋

P2021-05-19-Burnley_Liverpool-33